Jeździliśmy rowerami na pokazy do Ustki. Oprócz podziwiania samych sztucznych ogni, dużą frajdą była jazda rowerami po poboczach asfaltu, podczas gdy w tłoku ledwo posuwał się sznur pojazdów. Nocne powroty też były tłoczne, ale równie bezpieczne, bo policji nie brakowało na całej trasie. |